
Główne atrakcje Bydgoszczy w 24 godziny
Często pomysł odwiedzenia nowego miejsca zaczyna się od jakiejś ciekawostki. Pojawia się informacja, która przyciąga uwagę. Nasz umysł zakotwicza się na niej na tyle mocno, że co jakiś czas do niej wracamy. Budujemy w sobie coraz większą chęć, żeby ją sprawdzić w praktyce.
Tak było w tym przypadku. Parę lat temu usłyszałam o istnieniu jednej z atrakcji Bydgoszczy – Muzeum Mydła i Historii Brudu. Koncept wydał mi się dość ekstrawagancki, ale zarazem fascynujący. Ciekawość podsycał fakt, że muzeum miało być interaktywne. Wiedziałam, że prędzej czy później muszę tam dotrzeć. Odwiedzenie Muzeum i spędzenie zimowego dnia na poznawaniu atrakcji Bydgoszczy okazało się strzałem w dziesiątkę. Poniżej znajdziecie opis tej wycieczki, który jest także gotowym do użycia przewodnikiem.
Miasto z rzeką w roli głównej
Pierwsza rzecz, która rzuca się w oczy po przyjedzie do centrum Bydgoszczy to wszechobecna rzeka – Brda. Moim zdaniem nadaje one klimat miastu. Sprawia, że spacer po głównych atrakcjach staje się bardzo relaksacyjny. Obecność wody wycisza, sprawia, że przestrzeń staje się otwarta. Zresztą z wodą jest związana historia Bydgoszczy. Brdą przez wiele wieków spławiano drewno, a pamiątki po tych czasach można znaleźć w różnych częściach miasta. Są one skatalogowane i dobrze oznaczone w ramach Szlaku Wody, Przemysłu i Rzemiosła TeH2O (w sumie jest tych obiektów 15 i stanowią atrakcje Bydgoszczy).
Wzdłuż Rybiego Rynku, Mostowej i Starego Portu
Spacer zaczynamy od Rybiego Rynku, który leży oczywiście nad Brdą. Tutaj oraz na przeciwległym brzegu znajdziemy kilka budynków wizytówek Bydgoszczy. Są to między innymi 3 charakterystyczne szachulcowe spichrze. Wcześniej były wykorzystywane do przechowywania zboża, teraz mieści się w nich muzeum.

Oprócz spichlerzy warto zwrócić uwagę na Pałacyk Lloyda, który powstał pod koniec XIX wieku, początkowo jako budynek mieszkalny. Później został przekształcony w siedzibę towarzystwa żeglugowego, od którego zaczerpnął swoją nazwę (Lloyd Bydgoski). W latach 90-tych do pałacyku dobudowano dwa nowoczesne budynki, przypominające kształtem spichlerze. Trzeba przyznać, że bardzo dobrze wkomponowują się w otoczenie.
Produkt towarzystwa żeglugowego Lloyd Bydgoski możemy podziwiać obok budynku. Jest tam na stałe zacumowana Barka Lemara. Jeśli tak jak ja zastanawiacie się kim był Lemar, donoszę, że nazwa pochodzi nie od konkretnej osoby, ale od skrótu imion rodziców pierwszego właściciela (mieli na imię Leon i Maria).

Losy barki spokojnie nadawałyby się na film sensacyjny. Przeszła z rąk Adolfa Schmidta (wspomnianego pierwszego właściciela) w ręce nazistów, Armii Czerwonej, następnie została upaństwowiona, stała się hotelem pracowniczym i niewiele brakowało, żeby została zezłomowana. Na szczęście udało się ją uratować i służy obecnie jako żywe muzeum. Więcej o jej historii możecie przeczytać na wspomnianej stronie szlaku TeH2O.
Kolejną atrakcją, która z pewnością od razu rzuci Wam się w oczy jest znajdująca się na wysokości mostu rzeźba/instalacja „Przechodzący przez rzekę”. Rzeźba przedstawia linoskoczka, który trzyma równowagę nawet przy największych podmuchach wiatru. Linoskoczek balansuje nad Brdą od 1 maja 2004 roku, czyli od momentu wejścia Polski do UE. Wiąże się z nim również historia miłosna, ponieważ linoskoczek ma zmierzać do bydgoskiej Łuczniczki, czyli innego pomnika, który znajduje się po drugiej stronie miasta.

Kolejne atrakcje Bydgoszczy od strony wody
Od ulicy Mostowej podążamy dalej w lewo wzdłuż nabrzeża i odkrywamy kolejne atrakcje Bydgoszczy. Przechodzimy obok pomnika Flisaka i podziwiamy w pełnej krasie budynek opery. Jest duża szansa, że w trakcie spaceru będą nas mijać trenujący kajakarze ponieważ nieopodal znajduje się nowoczesna Przystań Bydgoszcz czyli lokalna marina. Przechodzimy przez most Kiepury na Wyspę Młyńską. Na moście można na chwilę „utknąć”, ponieważ roztacza się stąd bardzo ładny widok.


Wyspa Młyńska to urocza oaza. Byłam w Bydgoszczy w lutym, ale wyobrażam sobie, że w cieplejszych miesiącach może być idealna na leniwe popołudnie czy piknik na trawie. Teren zielony otoczony przez ładnie odremontowane budynki (między innymi Biały Spichrz czy Europejskie Centrum Pieniądza) robi wrażenie.

Wenecja Bydgoska
Nie pałam entuzjazmem do włoskiej Wenecji. Zawsze kojarzyła mi się z tłumem turystów, drożyzną i niezbyt ładnym zapachem z kanałów. Ale Wenecja Bydgoska to zupełnie inne doświadczenie. Dużo bardziej kameralne. Przechadzając się wzdłuż Młynówki, która jest odnogą Brdy czułam spokój i przyjemność.

Ścisła zabudowa, która znajduje się po lewej stronie w XIX i XX wieku mieściła prężnie działające fabryki i punkty usługowe. Obecnie w wielu budynkach działają restauracje. Wenecja Bydgoska to chyba najbardziej romantyczny i urokliwy fragment miasta. Nawet żeby wydostać się z niej w kierunku Ulicy Długiej musimy przejść przez tak zwane Magiczne Schodki.

Niecodzienne atrakcje Bydgoszczy
Na ulicy Długiej znajduje się muzeum, które sprowokowało moją wizytę w mieście. Dlatego zaraz po przyjeździe udałam się do Muzeum Mydła i Historii Brudu (bo o nim mowa) i zarezerwowałam bilet na konkretną godzinę. Zwiedzanie z przewodnikiem trwa około 60 minut. Po zwiedzaniu z całą stanowczością stwierdzam, że muzeum jest punktem obowiązkowym na mapie atrakcji Bydgoszczy. Byłam pod dużym wrażeniem jak na stosunkowo niewielkiej przestrzeni można zgromadzić tak wiele ciekawych eksponatów. A także jak w stosunkowo niedługim czasie można opowiedzieć tak wiele historii i anegdot, sprawiających, że grupa co chwilę wybucha gromkim śmiechem.
W zależności od wieku zwiedzających westchnięcia i spontaniczne dzielenie się swoimi doświadczeniami następuje w różnych miejscach ekspozycji. Szczególny potencjał ma punkt, w którym „na scenę wjeżdża” kultowa pralka Frania oraz mydełko Fa. Muzeum opowiada historię higieny lub też jej braku na przestrzeni wieków. Cofamy się do czasów starożytnych, poznajemy historię pierwszych mydeł, odwiedzamy Średniowiecze i koedukacyjne łaźnie, przenosimy się do Francji z czasów Ludwika XIV i dowiadujemy się jak „pachniało” w Wersalu.
Jest też akcent typowo bydgoski, ponieważ zajrzymy za kulisy fabryki mydła, która znajdowała się w mieście. Ostatnim elementem ekspozycji są XX wieczne sprzęty i wynalazki oraz jak zwykle barwne historie naszych współczesnych nawyków higienicznych. Dodatkowo w trakcie oprowadzania każdy mam możliwość wzięcia udziału w warsztatach i wyprodukowania swojej spersonalizowanej kostki mydła.
Moim zdaniem atutem muzeum jest zespół przewodników i przewodniczek, którzy oprowadzają nas po wystawie. Robią to z dużą energią, roztaczają przed nami kolejne obrazy i odpowiadają na liczne pytania. Co ciekawe muzeum jest prywatną inicjatywą stworzoną przez Darię Kieraszewicz i Adama Bujnego. Aby wpaść na pomysł takiego biznesu i z sukcesem go realizować trzeba mieć w sobie dużo kreatywności, pasji i wytrwałości. Duże brawa dla tego duetu!
Na drugim brzegu Brdy
Następnie przeprawiamy się już znanym mostem (ulica Mostowa) na drugi brzeg Brdy, pozdrawiając po drodze znajomego linoskoczka. Będziemy przemieszczać się głównie w obszarze ulicy Gdańskiej, jednej z większych arterii Bydgoszczy. Po drodze mijamy spektakularny budynek Poczty Głównej, odbijamy w ulicę Parkową do Parku imienia Kazimierza Wielkiego i oglądamy fontannę Potop.

Następnie wracamy na Gdańską i po około 500 metrach skręcamy w lewo w ulicę Cieszkowskiego. Tutaj kryje się rząd bardzo dobrze zachowanych secesyjnych kamienic. Warto spędzić dłuższą chwilę na podziwianiu ozdobnych elementów.

Znów wracamy na Gdańską skręcamy w prawo, przechodzimy koło Teatru Polskiego i nasz spacer kończymy w Parku imienia Kochanowskiego przy pomniku wspomnianej już wcześniej Łuczniczki.
Zielone atrakcje Bydgoszczy – Park Myślęcinek
Idealnym finiszem 24 godzin spędzonych w Bydgoszczy będzie wizyta w Parku Myślęcinek. To ogromny teren zielony (największy park miejski w Polsce) znajdujący się zaledwie 3 kilometry od centrum miasta. Fantastyczne miejsce na spacer, uprawianie sportów, piknikowanie czy odwiedzenie ogrodu botanicznego. Ja zdecydowałam się na przejście wokół uroczych centralnie położonych stawów. Po wdrapaniu się na wzgórze doskonale widać w oddali panoramę miasta. W lutym w trakcie mojej wizyty było tu zupełnie pusto, ale podejrzewam, że w sezonie letnim park tętni życiem.


Kilka dodatkowych informacji praktycznych
Jeśli chodzi o miejscówki gastronomiczne w Bydgoszczy to przetestowałam dwie i mogę je spokojnie polecić. Pyszną kawę i ciasto sprezentowałam sobie w kawiarni Landschaft przy ulicy Gimnazjalnej. Bezmięsnie i smacznie nakarmiono mnie w Naturalnej przy ulicy Cieszkowskiego. Jedną z atrakcji Bydgoszczy są także niewygórowane ceny. Nocleg w Acai Hostel usytuowanym przy jednej z głównych ulic kosztował mnie 50 zł za dobę. Miasto można prawie w całości zwiedzić na pieszo.

