Azja,  Poradnik podróżniczki,  Wyjazdy

Czy można przetrwać 9 dni bez mówienia? Przewodnik po kursach medytacji Vipassana

Pamiętam jak pierwszy raz przeczytałam o kursie medytacji Vipassana w przewodniku o Indiach.  Fascynacja mieszała się z przerażaniem. 10 godzin medytacji dziennie, pobudka o 4 rano, 9 dni bez możliwości rozmowy, konieczność oddania telefonu komórkowego, książek, notatników, muzyki. Na początku mój mózg był zdominowany przez myśli o braku, czego tam nie wolno i czego nie będę miała.

Ale już w następnej chwili pytanie, co zyskam i ciekawość zaczęły zwyciężać. Szukając więcej informacji trafiłam na oficjalną stronę Vipassana. Strona to kompendium informacji na temat metody. Za jej pośrednictwem można się również zapisać na kurs. Oczywiście natychmiast włączył mi się również czujnik: A czy to nie jest jakaś sekta? Po przeszukaniu Internetu okazało się, że kursy są całkowicie bezpieczne.

Czym jest Vipassana?

Vipassana jest starożytną techniką medytacyjną. Dosłownie oznacza: „Widzieć rzeczy takie jakie są”. Przypomniał ją światu Budda, ale nie oznacza to, że wiąże się z jakąś konkretną religią. Vipassana poprzez naukę i praktykę samoobserwacji (skupiania się i obserwowania zdarzeń w naszym ciele) pozwala na poznanie natury umysłu. Ponieważ jest metodą głęboko opartą na doświadczeniu żadne słowa i opis nie zastąpią możliwości poznania jej „na żywo”. 

Gdzie są prowadzone kursy medytacji Vipassana i jak się zapisać?

Kursy są prowadzone na całym świecie, w tym również w Polsce, ale wiem z różnych źródeł, że na kurs w Polsce bardzo trudno się dostać. Jest bardzo wielu chętnych i wybór odbywa się na zasadzie losowania. Relatywnie najłatwiej jest znaleźć kurs w Indiach, gdzie jest najwięcej ośrodków. Taki również był mój plan, ze względu na planowany dłuższy pobyt w okolicach Pune. Zdecydowałam się na Pune Riverside Vipassana Centre, wysłałam zgłoszenie i szybko otrzymałam pozytywną odpowiedź. Miałam zapoznać się z regulaminem i w określonym terminie zgłosić się w ośrodku. 

Jak się przygotować do kursu medytacji Vipassana?

Muszę przyznać, że poszłam trochę na żywioł i nie robiłam wielu przygotowań. Starałam się głównie skompletować ubrania, które byłyby odpowiednie, tj. zakrywające ciało i wygodne. Oprócz tego, ponieważ nie wiedziałam jakie będzie dla mnie to doświadczenie odosobnienia starałam się trochę na zapas nacieszyć towarzystwem ludzi.

Starałam się też przygotować psychicznie, nastawić swój organizm na zbliżający się rygor bardzo ułożonego planu dnia, zbudować otwartość na to doświadczenie, zaakceptować, że mogą się pojawiać różne emocje i dać sobie również prawo do rezygnacji jeśli kompletnie nie będzie mi to odpowiadało (chociaż zgodnie z regulaminem należy wytrwać do końca kursu).

Jak zorganizowany jest kurs?

W dniu rozpoczęcia kursu należy stawić się w ośrodku. Podróżowałam do tej miejscowości tuk tukiem jak się okazało z innym kursantem. Szliśmy też wspólnie ostatnie kilometry na piechotę do ośrodka, miło sobie gawędziliśmy, ale po dotarciu na miejsce musieliśmy się rozejść. Na kursach jest całkowita segregacja płciowa, kobiety i mężczyźni mieszkają i praktykują osobno. Nawet jeśli na kursie są pary małżeńskie realizują całość programu osobno.

Na początku następuje rejestracja i zdanie wszystkich swoich rzeczy z wyjątkiem ubrań i kosmetyków. Są bezpiecznie zamknięte w szafce i odzyskamy je dopiero po 10 dniach. Następnie meldujemy się w pokojach. Swój dzieliłam z przesympatyczną Hinduską o imieniu Nikita.

W pierwszym dniu nie obowiązuje jeszcze klauzula milczenia więc w grupie kobiet można się poznać. Można było poznać również nauczycieli i Starszych Uczniów, którzy w trakcie kursu wspierają go organizacyjnie.

Vipassana składa się z trzech elementów. Pierwszym z nich jest zachowanie zgodnie z kodeksem moralnym, na który składa się powstrzymywanie się od zabijania jakichkolwiek istot, kradzieży, wszelkiej aktywności seksualnej, fałszywej mowy i zażywania środków odurzających. Drugim jest ćwiczenie opanowania umysłu a trzecim rozwój wglądu. Kurs zaczyna się od wieczornej sesji medytacyjnej, po której zaczyna obowiązywać zasada „szlachetnego milczenia”.

Codzienna rutyna

Każdy dzień na kursie jest skrupulatnie zorganizowany. Zaczynamy wcześnie, o 4:30 medytacją we wspólnej sali, następnie śniadanie, kolejne medytacje, obiad, czas dla siebie i na pytania do nauczyciela, kolejne medytacje, lekka kolacja, wieczorem wykład oraz medytacja zamykająca. W pierwszych trzech dniach nauka koncentruje się na praktykowaniu medytacji Anapana, koncentracji na oddechu, następnie w czwartym dniu zostaje wprowadzona docelowa technika Vipassana czyli obserwacji wszystkich zjawisk płynących z ciała, kurs kończy nauka medytacji Miłującej Dobroci.  

Pierwsze wrażenia

Na początku podporządkowanie się rygorowi kursu było dla mnie trudne, umysł walczył, ciało szybko męczyło się w pozycji medytacyjnej, pobudki o 4:00 kończyły się podsypianiem na pierwszej sesji we wspólnej sali. Miałam wiele wątpliwości, czy wytrwam. Starałam się wtedy koncentrować tylko na danym konkretnym dniu i na przejściu go jak najbardziej uczciwie i produktywnie. Robienie wszystkich czynności w ciszy, jedzenie w ciszy, spacerowanie w ciszy, mieszkanie z drugą osobą w ciszy wydawało się na początku dziwne, niekomfortowe.

W trakcie kursu

Jednak z czasem większość tych przeciwności udało się pokonać, przede wszystkim umysł się uspokajał, osadzał, nie pędził już w szaleńczym tempie w wiele stron naraz. Zachowanie ciszy rzeczywiście wymusiło pełne skupienie na sobie i na swoim doświadczeniu. Z przyjemnością stwierdzałam, że dzięki koncentracji wewnętrznej uczestników, będąc jedyną cudzoziemką na kursie nie budzę zainteresowania i nie czuję się obserwowana.

Rytm dnia się zmienił, zaczęłam doceniać wczesne wstawanie, a codzienna obserwacja wschodu słońca nad rzeką była ogromnym przeżyciem. Zniknęły również obawy dotyczące jedzenia, czy będzie wystarczające, jak zniosę dziwne pory. Okazało się, że jedzenie było po prostu pyszne a plan posiłków doskonale zsynchronizowany z planem dnia. Utrzymywanie szlachetnego milczenia nie stanowiło już wyzwania, chociaż moja współlokatorka miała w czasie kursu jeden większy kryzys i musiała się wygadać (mi prawie udało się utrzymać milczenie, ale wysłuchałam jej skrupulatnie, bo bardzo zależało mi, żeby nie rezygnowała).

Program kursu medytacji Vipassana

Techniki, których uczy się na kursie nie są trudne, ale tylko skrupulatna praktyka może przynieść efekty. Rzeczywiście po kilku dniach umysł bardzo się uspokaja, spowalnia, a umiejętność obserwowania tego co dzieje się w ciele rozwija się. Wraca też dużo wspomnień, pytań, problemów, ale obserwuje się je trochę z innej dalszej perspektywy. Całość kursu to głębokie, indywidualne przeżycie. Ważne, że przez cały czas czułam się bezpiecznie, ponieważ zawsze była możliwość rozmowy i skonsultowania się z nauczycielem, w naszym przypadku ciepłą i doświadczoną w medytacji Vipassana Hinduską. 

Zakończenie kursu

Po 9 dniach następuje ostatni dzień, który jest dedykowany do przygotowania do powrotu do rzeczywistości. Oznacza to między innymi, że 10 dnia można już rozmawiać. I najciekawsze jest to, że doświadczyłam podobnie jak wielu innych uczestników głębokiego oporu przed mówieniem, przed wyjściem z tego stanu całkowitego wyciszenia. Dodatkowo po rozpoczęciu mówienia zauważyłam, że zwracam większą uwagę na to co i jak mówię. Ostatni dzień to też szansa na podzielenie się doświadczeniami z całego kursu, co było dla nas najbardziej wartościowe, a co najtrudniejsze. W moim przypadku wszyscy byli dodatkowo bardzo zainteresowaniu, co jak tutaj w ogóle robię.

Ile kosztuje kurs medytacji Vipassana?

Dla wielu dużą atrakcyjność kursów Vipassana stanowi fakt, że udział w nich jest na zasadzie dobrowolnej darowizny. Jeśli czujesz, że zyskałeś dzięki kursowi możesz wpłacić dowolny datek po zakończeniu kursu. Twoje datki sponsorują następnie możliwość udziału kolejnych uczestników. Przestrzegam jednak przez traktowaniem tego kursu jako darmowych wakacji. W ich organizację angażuje się wiele osób, które poświęcają swój czas i energię. Same nie otrzymują z tego tytułu wynagrodzenia, ale utrzymanie ośrodków, zakup żywności to już bardzo konkretne kwoty.

Żeby kursy mogły trwać warto wesprzeć je konkretną sumą. Szczególnie w przypadku, gdy tak jak ja odbywałam kurs w Indiach i mój nawet niewielki datek mógł umożliwić udział w kursie całkiem dużej grupie osób.

Po kursie

Oczywiście tylko od nas zależy czy kurs będzie dla nas jednorazowym wydarzeniem, czy też przekazane techniki medytacyjne na stałe wpiszą się w naszą codzienną rutynę. W Pune Riverside Vipassana Centre spotkałam kilka osób praktykujących regularnie od wielu lat. Zachwalały metodę i mówiły sporo o zmianach, jakie w nich zaszły dzięki medytacji. Również ze mną Anapana, Vipassana i medytacja Miłującej Dobroci pozostały na dłużej. Mimo, że nie praktykuję zgodnie ze ścisłym reżimem regularnie do nich wracam.